🐫 Kocham Starszą Od Siebie Kobietę
Jednak kobieta, o której mówił, była od niego o 7 lat starsza. Co więcej, miała dwoje dzieci: dziewczynkę i chłopca. Przecież Andrzej miał dopiero 22 lata. Jego matka natychmiast odparła, iż kategorycznie się z tym nie zgadza. Ale Andrzej stwierdził, iż jest już dorosły i ma prawo do podejmowania własnych decyzji.
Jak poderwać starszą od siebie kobietę? postintelektualista 25.04.05, 13:29 Czy porównanie jej do wina, przyniesie oczekiwany efekt końcowy?
Uczucie jest bardzo ważne, ale nie warto poświęcać się dla niego. Choć dziś jest ci smutno i ciężko na sercu, za jakiś czas poznasz lepszego mężczyznę i wtedy odkryjesz, że miłość nie musi wiązać się z cierpieniem. Przedstawiamy 5 sytuacji, kiedy powinnaś zakończyć znajomość z facetem.
Też o tym myślałem ale nie wiem jak poderwać starszą od siebie kobietę i jestem trochę nieśmiały może jakieś wskazówki,a jak dostane z liścia i sobie pójdzie. 4 Odpowiedź przez Remi 2014-07-25 21:07:29
Podkreślił on bardzo ciekawe aspekty, które przybiera seksualność w starszym wieku. Powiedział, że to: „Psychologiczny wyraz emocji i zaangażowania, który wymaga większej ilości i lepszej jakości komunikacji między partnerami. Tak powstaje relacja pełna zaufania, miłości, dzielenia się i przyjemności, obejmująca stosunek
Napisano Grudzień 6, 2014. gość dziś Nie prowokuje! Naprawdę kocham siostrę i z nią sypiam. Tylko że ona jest z innego ojca, bo jej ojciec jest Polakiem. Wiem że to chore, ale bardzo ją
Kaśka z czasem była nie tylko osobą, do której byłem po prostu przyzwyczajony, ale też osobą, od której mnie odpychało. Nie chodziło tu tylko o to, że po ciąży się roztyła i przestała o siebie dbać, chociaż pomagałem jej jak mogłem zarówno przy dziecku, jak i w domu.
16. Bądź pewny siebie. Niska samoocena prowadzi do wiele sytuacji, które pokazują kobiecie, że nie wierzysz w siebie i się nie doceniasz, ponadto że nie masz o sobie najlepszego zdania. To może zniechęcić dziewczynę zamiast ją rozkochać. Więcej odwagi, ale nie bądź narcyzem. 17. Nie staraj się na siłę zaimponować kobiecie
W końcu zna cię lepiej, niż ty sama siebie. 13. Szczery krytyk. Jeśli chcesz wiedzieć, co ktoś naprawdę myśli o tym co zrobiłaś, jak wyglądasz, ect. zapytaj siostrę. Tylko ona będzie miała na tyle dużo odwagi, by prosto w twarz powiedzieć ci co myśli. A jej krytyka zawsze będzie szczera i płynąca z troski. 14.
– No może nie od razu… Poczekamy jeszcze z rok… – wyjaśnił. – To dobrze, nie trzeba się spieszyć. Co nagle, to po diable – odetchnęłam. – Masz rację – przyznał. – To wszystko? – wstałam z krzesła. Podejrzewałam, że syn czeka na gratulacje, ale jakoś nie mogłam z siebie wykrztusić nic miłego. – Nie, nie
Cześć, co myślicie na temat związku z kobietą starszą od Was? Mój przypadek jest taki, że mam 23 lata, ona 30. Pomijając kwestie osobiste co do niej czuję i jak się ma nasza relacja, to patrzę na to t
10 oznak, że wasz związek się kończy [10 zdjęć] Jest duża różnica pomiędzy praktyczną wartością powiedzenia „kto się czubi, ten się lubi” a fizycznym. zobacz galerię. 1. Dojrzałość idzie w parze z wiekiem. Związki, w których mężczyzna jest starszy od kobiety o kilka lat, to tzw. „norma”. Jednak, gdy kobieta
zx93. Istnieje stereotyp, że w małżeństwie mężczyzna powinien być starszy. W przeszłości relacje społeczne, w których mężczyzna był młodszy od kobiety, nie były mile widziane. Dzisiaj ludzie patrzą na sprawy szerzej, a różnica wieku nie odgrywa szczególnej roli. To może wydawać się zaskakujące, ale teraz wielu mężczyzn pasjonuje się kobietami starszymi od siebie z różnych kobiety wiedzą, czego chcąTo, co początkowo przyciąga mężczyznę do starszej kobiety, to jej jasne cele. Ma dobry pomysł na to, czego chce i koncentruje się na osiągnięciu celu. Podczas gdy dziewczęta wciąż badają świat poprzez relacje i dramaty, starsze kobiety koncentrują się na poprawie swojego życia i życia tych, których kobiety wiedzą więcej o życiuMają większe doświadczenie w związkach, dzięki czemu mężczyźni mogą się od nich uczyć. Dojrzała kobieta oferuje własne spojrzenie na rzeczy, a jej bogate doświadczenie życiowe pomaga mężczyźnie spojrzeć na życie bardziej realistycznie, a tym samym stać się bardziej dojrzałym. Widzi mężczyznę, tak jak on nie widzi siebie. Pokazuje mu, za czym stoi, i zachęca go, by zrobił że mężczyźni wyglądają inaczejRelacje ze starszą kobietą to świetna okazja do rozwoju osobistego. Jako para zawsze uczymy się o sobie czegoś nowego, ale dojrzała kobieta pomaga naprawdę poczuć swoje emocje. Nie są przy niej potrzebne żadne sztuczki. Nie trzeba jej zgadywać, można po prostu powiedzieć, co ma się na myśli, a ona nie naciska. Pomaga to nawiązać bardziej stabilne relacje z partnerem i zbudować dojrzałe, niezawodne niezależne i pewne siebieMłode kobiety często wymagają uwagi i publicznej akceptacji, a dojrzała kobieta jest już zadowolona z siebie. Nie musi komuś czegoś udowadniać, nie szuka aprobaty. Mieszka wygodnie. Przyciąga jej pewność siebie i sposób, w jaki się prezentuje. Dojrzała kobieta jest zadowolona z męskiej uwagi, ale nie jest nią skupiona, ma inne ważne rzeczy w bardziej dojrzałe emocjonalnieStarsze kobiety mają większe niż doświadczenie życiowe i wiele przeszły. Wiedzą, jak nie poddawać się uczuciom, doskonale kontrolować swoje emocje i zachowanie. Ale to nie znaczy, że dojrzałe kobiety są nudne i nie wiedzą, jak się bawić. W większości uwielbiają gry i dziecinność, tak jak dziewczyny, lubią rozmawiać i bawią się z świetnymi rozmówcamiTrudno jest znaleźć lepszego rozmówcę niż dojrzała kobieta. Ze szczytu doświadczenia życiowego widzi świat szerszy i głębszy. Ponadto, zgodnie ze statystykami, większość kobiet w wieku powyżej 30 lat ma wyższe wykształcenie. Erudytka może wesprzeć rozmowę na dowolny temat. Ma swoje zdanie na każdy temat, a to przyciąga mężczyzn.
fot. Adobe Stock Hej, koleś, idziesz ze starą na wywiadówkę? – doleciały mnie słowa osiedlowych chuliganów, którym towarzyszył nieprzyjemny rechot. – Bo jeśli chodzi o Dzień Babci, to będzie dopiero w styczniu. Jeszcze trochę za wcześnie, gościu. – Pilnuj swoich spraw, gnojku – syknąłem i mocniej przytuliłem do siebie Hankę. – Nie zwracaj na nich uwagi. To życiowi nieudacznicy. Nie mają się do kogo przyczepić i wylewają swoje frustracje – dodałem pogardliwie, mając nikłą nadzieję, że nie słyszała kpin skierowanych w naszą stronę. Niestety. Nie minęło nawet pół minuty, a Hanka, moja twarda Hanka, najlepsza prawniczka w okolicy, miała mokre oczy. – Niepotrzebnie się narażamy – wyszeptała tylko, wsiadając do swojego wypasionego samochodu. To zwykła zazdrość Nie powiem, miałem pewną satysfakcję, myśląc o tym, że żaden z typków, którzy kpili sobie z naszego związku, nigdy nawet się nie przejedzie takim autem, nie mówiąc o posiadaniu go na własność. "Czymś muszą sobie rekompensować życiowego pecha" – przyszło mi na myśl, ale już nic nie powiedziałem. Znałem Hanię wystarczająco długo, żeby wiedzieć, kiedy należy zamilknąć. Ta kobieta była nauczona przetrawiać trudne sytuacje głęboko w sobie i nie okazywać słabości. Kiedy zwróciła się do mnie piętnaście minut później, miała już swój zwykły, lekko władczy uśmiech kobiety przyzwyczajonej do hołdów: – Jemy tam, gdzie zwykle? – Myślałem, że ugotuję coś w domu... – odpowiedziałem szybko. Chciałem, żeby zabrzmiało to romantycznie, ale Hania tylko uśmiechnęła się z wyrozumiałością. Ona też nie poznała mnie wczoraj i też świetnie wiedziała, co kryje się za tymi słowami. Tym bardziej że sama płaciła mi pensję, a ta wpływała na konto dopiero za dziesięć dni. Ostatnią rzeczą, na którą mogłem sobie teraz pozwolić, była romantyczna kolacja w drogiej restauracji. – Nie martw się, ja stawiam – usłyszałem tylko słowa, których w głębi duszy się spodziewałem. – Nie mam czasu na jedzenie w domu. Nie gniewaj się, innym razem, Kuba. Hanka była zbyt dobrze wychowana, żeby dodać: "I w knajpie gotują lepiej niż ty". Nie musiała tego mówić. Odwiedziłem z nią wystarczająco dużo porządnych lokali, by zrozumieć, jak mało jeszcze umiem. Tak, wiem, jak to wygląda. Jestem bez grosza przy duszy, wykorzystuję swoją narzeczoną, pracuję u niej w firmie i spotykam się z nią prywatnie, chociaż różnica wieku między nami wynosi, bagatela... trzydzieści lat. Pewnie chcę zrobić, jak to się mówi, „karierę przez łóżko”. Tak pomyśleliście? Jeśli tak, to bardzo się mylicie. Choć może się to wydawać dziwne, ja Hankę naprawdę kocham. I, mam nadzieję, ona też darzy mnie uczuciem. Dlaczego więc ludzie dokoła nie dają nam prawa żyć po swojemu? Przyjechałem do Wrocławia kilka lat temu na studia. Wybrałem to miasto, bo od dawna byłem zafascynowany toczącym się tutaj studenckim życiem. Podobały mi się czynne do późnych godzin nocnych knajpki i uliczki zagubione między wiekowymi murami. Tymczasem Wrocław z moich wyobrażeń i Wrocław w rzeczywistości to były dwa różne miasta. Zajęcia na uczelni okazały się znacznie bardziej absorbujące, niż to sobie wyobrażałem. Do tego dochodziła ciągła walka o byt. O jakim studenckim życiu mogłem mówić, skoro na nic mi nie starczało? Kiedy opłacałem stancję, często brakowało mi kasy na jedzenie. Praca w barze kanapkowym, którą podjąłem w desperacji, niewiele w tej sprawie pomagała. Ostateczne załamanie przeżyłem po drugim roku, kiedy w barze poznałem Marlenę. Studiowała, podobnie jak ja, prawo. Tylko że już je skończyła. I co, gdzie wylądowała? Na etacie albo chociaż stażu w kancelarii? Nie... – Ktoś bez „pleców” w korporacjach prawniczych w ogóle nie ma co się pchać do tego zawodu! – tłumaczyła. Nie zamierzałem być mądry po szkodzie. Zmarnować kolejne trzy lata, zakuwać jak głupi, nie dojadać i wylądować w tym samym miejscu co Marlena. O nie, to nie dla mnie!.W moim mieście przynajmniej zakwaterowanie w rodzinnym domu będzie za darmo, a wujek już kilka razy wspominał, że jak się trochę przyuczę, mogę terminować u niego w warsztacie. Wprawdzie mechanik to nie to samo co prawnik, ale w końcu gdzie jest napisane, że muszę być prawnikiem? Tak sobie kombinowałem i pewnie bym w końcu rzucił to całe studiowanie i ten cały Wrocław, gdyby nie rozmowa z siostrą. – Po co się spieszyć? – stopowała mnie Magda. – Skorzystaj z tego, co mówiła ta Marlena, ale nie rzucaj studiów. Po prostu znajdź sobie odpowiednie „plecy”... – Prościzna – zakpiłem – Słyszałaś może o jakimś naszym nieznanym dotąd wujku, który byłby mecenasem? Bo ja jakoś nie. – I po co te twoje kpiny – obruszyła się moja siostra. – Nie chodziło mi o żadnego wujka. Znajomości można sobie też wyrobić. Pochodź, popytaj, zgłoś się na praktykę... Początkowo byłem do pomysłu Magdy nastawiony jak najgorzej. Jakoś trudno mi było sobie wyobrazić, żeby przy takim nasyceniu rynku ktoś potrzebuje praktykanta. Ale okazało się, że moja siostra wie lepiej. Moja siostra to mądra kobieta Już po trzech rozmowach dostałem propozycję przychodzenia trzy razy w tygodniu do sporej kancelarii w śródmieściu. – Na razie będzie to na zasadzie wolontariatu – zastrzegł mecenas, z którym rozmawiałem. – Ale jeśli się sprawdzisz, to kto wie. Podoba mi się twoja inicjatywa. Młodzi chcieliby dziś wszystko dostać na talerzu, a ty widać, że się starasz. Daleko zajdziesz. Przysiągłem dać z siebie wszystko. Przychodziłem przed wszystkimi, wychodziłem ostatni. W każdej przerwie zakuwałem na studia, pogryzając kanapkę. Parzyłem kawy, wycierałem blaty, kserowałem dokumenty. Byłem elegancki, dyskretny, uprzejmy. W ciągu kilku tygodni zaskarbiłem sobie łaski całego biura. Szczególną sympatią do mnie wydawała się pałać jedna z partnerek w firmie, Hanna. Nie powiem, ona też mi się podobała. Choć musiała być po pięćdziesiątce (teraz wiem, że jest sporo po), zawsze nosiła wysokie szpilki i eleganckie garsonki. Jak na swój wiek miała też doskonałą figurę. Jej spojrzenie było przenikliwe, sądy precyzyjne i szybkie. Wszyscy się jej bali, ale dla mnie Hanna była wzorem prawnika. Tak, w przyszłości zdecydowanie chciałem być taki jak ona. Hanna chyba dostrzegła moje szczenięce zainteresowanie, bo zaczęła mnie zapraszać na prowadzone przez siebie negocjacje. Ona mówiła, ja siedziałem z boku i notowałem. Czasami parzyłem gościom kawę, czasami przynosiłem wodę, ale nigdy nie odzywałem się niepytany. Znałem swoje miejsce. Hannie spodobała się moja milcząca asysta, bo zaczęła coraz szerzej dopuszczać mnie do swoich obowiązków. Kilka razy wyszedłem z nią na służbowe kolacje. Mimochodem wspomniała na nich raz czy dwa, że przypominam jej syna, który od wielu lat mieszka za granicą. Miałem wówczas wrażenie, że patrzy na mnie z jakimś takim... wzruszeniem. Z plotek w firmie wiedziałem, że z mężem rozstała się kilkanaście lat wcześniej i od tej pory była sama. Uważałem za oczywiste, że po takich kolacjach to do mnie należy odwiezienie szefowej do domu. Nie miałem nic przeciwko takim wyjściom Przez czasochłonne studia i pracę praktycznie nie miałem życia prywatnego. Służbowe lunche czy kolacje z udziałem pracowników kancelarii były dla mnie nie tylko okazją do nawiązania tak mi potrzebnych zawodowych kontaktów, ale też wypełniały pustkę i samotność. Coś, co dla innych bywało udręką – dla mnie stanowiło oderwanie od rutyny. Pewnego dnia jak zwykle towarzyszyłem Hannie w kolacji z klientem. Wieczór skończył się po dwudziestej drugiej, więc zaproponowałem, że odwiozę ją do domu. – Twoja dziewczyna nie ma nic przeciwko temu, że kilka razy w miesiącu wracasz tak późno? – spytała nagle moja szefowa, gdy już byliśmy w samochodzie. Spojrzałem na nią zdumiony. W naszej kancelarii obowiązywał pełen profesjonalizm, nie rozmawiało się o sprawach prywatnych. Nigdy i pod żadnym pozorem. – Nie mam dziewczyny, proszę pani – odpowiedziałem spokojnie, zgodnie z prawdą. – Naprawdę żadna dotychczas nie usidliła takiego słodkiego dzieciaka jak ty? – roześmiała się piskliwie Hanna i dopiero wtedy zorientowałem się, że musiała wypić znacznie więcej, niż mi się wydawało. Popatrzyłem na nią podejrzliwie. No, no... Czyżbym tego wieczoru miał poznać skrywane dotychczas oblicze pani mecenas? – Co się tak na mnie patrzysz, Kuba? – usłyszałem nagle, choć dotychczas Hanna zwracała się do mnie per „panie Jakubie”. – A może miałbyś ochotę dotrzymać towarzystwa starszej pani, skoro i tak jesteś wolny? Oczywiście potrafię się odwdzięczyć – uśmiechnęła się przymilnie. Poczułem, jak policzki pieką mnie żywym ogniem. To był ten moment. Mogłem warknąć, że nie jestem do wynajęcia, i oburzony wyskoczyć z samochodu. Mogłem... Spojrzałem na Hannę. Każda kobieta chciałaby tak wyglądać w jej wieku. – Z przyjemnością dotrzymam pani towarzystwa, pani Haniu – powiedziałem tak spokojnie, jak ode mnie oczekiwała. Tylko skinęła z uśmiechem głową. Potem pojechaliśmy do niej. Tak to się zaczęło. Później było jeszcze wiele kolacji, śniadań, nawet weekendowych wyjazdów. Oczywiście za wszystko płaciła Hanka. Drogi garnitur? Nie ma problemu. Skuter, żebym mógł szybciej wracać z kancelarii do domu? „Tylko się nie rozbij, dzieciaku”. Samochód? Myślę, że dostanę go na rocznicę naszego związku. To już za kilkanaście dni... Nie powiem, do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. Rzuciłem bar kanapkowy, rozsmakowałem w wygodnym życiu dobrze zarabiającego prawnika. Jakoś w tym wszystkim mi umknęło, że żyję nie za swoje... To miał być układ. Czysty biznesowy układ Drabina do kariery. Hania powiedziała mi pewnego dnia w przypływie szczerości: – Jeśli kiedykolwiek poznasz dziewczynę, w której się zakochasz, która da ci dzieci i z którą zechcesz założyć rodzinę, nie wahaj się. Powiedz mi tylko kilka słów. Zrozumiem. Moja mądra, wyrozumiała Hania... Nie przewidziała tylko jednego. Żadne z nas tego nie przewidziało. Że ona się we mnie zakocha, a ja w niej... No cóż – chyba też. Ja wiem, jak to wygląda z zewnątrz. Ciągle słyszę szepty, docinki. Ba! Czasem nawet przytyki wprost. Kilka tygodni temu dostałem awans. Myślicie, że ktoś docenił to, że przychodziłem od pierwszego dnia o szóstej, a wychodziłem przed dwudziestą drugą? Nawet pies z kulawą nogą o tym nie wspomniał. Liczyło się tylko to, że jestem „żigolakiem Hanki”. Bolało? I to jak! Ale nie zamierzam się tym przejmować. Podobnie jak wieloma innymi rzeczami, których doświadczam. Kiedyś kumpel przy piwie wygadał się: – Co ty widzisz w tym starym próchnie? Nie brzydzi cię, jak jest z tobą w łóżku? – otrząsnął się ze wstrętem. Powinienem wtedy dać mu w zęby. Wykrzyczeć, że to jego żona – co z tego, że dwudziestoletnia – jest zaniedbana. On naprawdę tego nie widzi?! Ale przemilczałem, jak na człowieka z klasą przystało. Tego właśnie nauczyłem się przy Hani. Zachowywać się jak dżentelmen. Uczyniła mnie innym, lepszym człowiekiem. Czy to takie dziwne, że i za to ją kocham? Mam już plan. Chcę wziąć z Hanką ślub. Nieważne, że ona nie może mieć już dzieci, a wszyscy dokoła będą się z nas śmiali i podejrzewali, że po prostu chcę łatwego życia na koszt starszej pani. Mam to w nosie. Liczy się tylko nasze szczęście, innym nic do tego. Tak właśnie ciągle powtarzam swojej ukochanej. Tamci zwyczajnie mi zazdroszczą, bo podobno zawsze umiałem się ustawić. Ostatnio nawet rodzona siostra powiedziała wprost, co o tym wszystkim sądzi, i to przy rodzinnym obiedzie. O coś tam się pożarliśmy i wtedy wypaliła, że ja wcale nie zarabiam takich kokosów w tej swojej kancelarii, tylko „siedzę w kieszeni u sponsorki starszej od mojej matki”. Rodzice mało nie dostali wtedy zawału. ale nie zamierzam sobie z tego nic robić. Powiem im, jak przyjdzie właściwy czas. Najlepiej już po ślubie – wtedy będą musieli po prostu zaakceptować fakty. Czytaj także:„Moja przyjaciółka oświadczyła mi, że jest w ciąży z moim mężem. Mieli romans od 3 lat”„Mąż zostawił mnie z nieuleczalnie chorym synem. Ledwo wiążę koniec z końcem, a on próbuje wyrzucić mnie w domu”„W małżeństwie trzyma mnie już tylko przyzwyczajenie. Nie kocham mojego męża i nawet tego nie ukrywam”„Ojciec całe życie tuczył mnie jak świnię na rzeź. Nigdy mu nie wybaczę, że wyrosłam na zakompleksioną i szykanowaną grubaskę”
Dr Thomas Stuttaford - Kiedy Benjamin Disraeli, XIX-wieczny polityk, ożenił się z kobietą znacznie od siebie starszą, wzbudziło to wielkie zdziwienie, ale szybko zostało zaakceptowane przez królową, społeczeństwo i innych polityków. W dzisiejszych czasach, gdy czterdziestoparoletnia aktorka Tilda Swinton podróżuje z dużo młodszym mężczyzną, różnica wieku prawie wcale nie ma znaczenia. Niestety nie wiemy, czy Pańska partnerka jest 9 czy 17 lat starsza od Pana, czy ma prawie 60, czy może tylko 50 lat. 10 lat w jedną czy w drugą stronę nie wpływa na regułę, że wiek partnera nie ma absolutnie żadnego znaczenia, jeśli oboje jesteście szczęśliwi. Jednak duża różnica wieku może na przestrzeni czasu wpłynąć na przyszłość Waszego związku. Jeśli chce Pan mieć dzieci, mogło zdarzyć się tak, że silne pragnienie ojcostwa i przekazania genów zostało tymczasowo uśpione w początkowej, namiętnej fazie związku. Jednak po paru latach, kiedy Wasze małżeństwo powinno łagodnie przechodzić w fazę akceptacji drugiej osoby i głębokiej przyjaźni, jaka charakteryzuje długotrwałe związki, brak rodziny i wspólnych zainteresowań może być źródłem napięć i niechęci. To może doprowadzić do tego, że będzie Pan żałował swojej decyzji. Każdy zna kogoś, kto zawarł związek małżeński ze starszym partnerem. Część z tych związków jest niezwykle udana i cieszy się niesłabnącym szczęściem. W pozostałych przypadkach, kiedy starszy partner stanie się niedołężny, różnica wieku może być przyczyną rozgoryczenia. Smutne jest, że taki nacisk kładzie się na dobry wygląd partnera, chociażby był po pięćdziesiątce. Wieku nie da się ukrywać bez końca, a i wydolność intelektualna, podobnie jak fizyczność, zmieniają się wraz z upływem wieku. Trudniej jest ukryć słabnącą pamięć, wolniejsze reakcje i coraz większy konserwatyzm, niż botoksem wygładzić zmarszczki i odessać zbędny tłuszcz. Kiedy romans jest świeży, zmysłowy i namiętny, trudno jest spojrzeć na niego z boku. Obsesyjna natura miłości może tłumić rozsądek, ale mimo to Pana partnerka z pewnością analizuje Wasz związek i Pan też powinieneś to zrobić. Musi Pan odpowiedzieć sobie na pytanie, co powoduje, że jesteście dla siebie nawzajem atrakcyjni. Może być tak, że dla obojga jest to przede wszystkim pożądanie i podczas gdy Pana partnerka zdaje sobie z tego sprawę, akceptuje to i nawet czyni do tego aluzje, Pan tego do siebie nie dopuszcza. Jeśli ona ma prawie 60 lat, może odrzucać samą możliwość funkcjonowania jako babcia w kapciach. Pojawienie się ujścia dla jej libido pod postacią relatywnie młodego mężczyzny, który nie tylko jej pożąda, ale i jest jej oddany, może być kołem ratunkowym. Z drugiej strony, taka kobieta może postrzegać Wasz związek jako związek dwojga przyjaciół, którzy uprawiają razem seks i może obawiać się, że długotrwały związek z młodszą osobą może być trudny, męczący i ograniczający. Albo też, jak sławne kobiety, w zauroczonym, przystojnym, młodszym mężczyźnie widzi symbol swojego statusu, trofeum, które jest dla jej równolatków oznaką sukcesu. Dawniej starsi mężczyźni lubili wzbudzać wśród swoich kolegów zazdrość prowadzając się z młodszą, ładną kobietą. Dlaczego odmawiać tej przyjemności kobietom? Dr Thomas Stuttaford, lekarz The Times, przez wiele lat pracował w klinice chorób moczowo-płciowych Suzi Godson - Ona ma szczęście, że Pana znalazła. Mężczyźni raczej umawiają się z młodszymi kobietami, więc im starsza jest kobieta, tym trudniej jest jej znaleźć partnera. Ostatnio zaczęło się to zmieniać. Krajowy Związek Emerytów w USA parę lat temu zrobił wśród swoich członków ankietę, z której wynikało, że 34 proc. wszystkich kobiet w wieku ponad 40 lat spotyka się z młodszymi mężczyznami. Przeważnie jednak kobietom pięćdziesięcioparoletnim trudniej jest umówić się z kimś na randkę niż kobietom przed czterdziestką. Statystycznie kobiety przechodzą menopauzę w wieku 51 lat. Niektóre kobiety przechodzą ten proces lekko, inne po menopauzie czują się niepotrzebne. Poza głuchym zegarem biologicznym, kobiety pięćdziesięcioparoletnie czują się niewidzialne. W końcu żyjemy w społeczeństwie, które na piedestał wynosi młodość i piękno - nieważne, jak piękna jest twoja sympatia, najprawdopodobniej uważa, że 20 lat temu była o wiele atrakcyjniejsza. Nawet dla kobiet takich, jak 66-letnia Julie Christie, proces starzenia jest trudny. W wywiadzie dla "The Times" powiedziała: "Za każdym razem, kiedy patrzę w lustro, czuję tę potrzebę. Człowiek chce odzyskać swoją twarz, kiedy widzi wszystkie te zmarszczki na podbródku, szyi, wokół oczu, ust, ramion i w ogóle wszędzie." Pięćdziesięciolatki stanowią największą grupę konsumencką w chirurgii kosmetycznej i są bardziej podatne na długotrwałą depresję, ale niewielka grupa szczęśliwych kobiet, jak twoja dziewczyna, odkrywa dużo przyjemniejszy sposób, żeby poczuć swoją atrakcyjność. Związki typu starsza kobieta-młodszy mężczyzna funkcjonują dobrze na wielu poziomach. On ma bardziej doświadczoną partnerkę. Ona ma partnera o wyższym libido i szczupłej sylwetce. Starsze kobiety są zazwyczaj bardziej zamożne. Młodsi mężczyźni, którzy zwykle nie piastują angażujących posad i mają mniej obowiązków, mogą ze swoją partnerką spędzać więcej czasu. Jeśli macie podobne pokłady energii i nie przeszkadza ci, że nigdy nikt nie weźmie jej za 25-latkę, jedyny problem mogą stanowić dzieci. Pragnienie posiadania dzieci może być na szarym końcu Pana priorytetów, ale może nagle pojawić się znikąd i zaatakować z wielką siłą. Nie dziwi nas, że 45-letnia Demi Moore i 30-letni Ashton Kutcher, modelowy przykład związku starszej kobiety i młodszego mężczyzny, będą mieli razem dziecko. To rodzaj polisy ubezpieczeniowej dla Moore, ale twoja dziewczyna nie będzie tego brać pod uwagę, musi być więc pewna, że nie zwiniesz się za pół roku, mówiąc jej, że tak naprawdę zawsze chciałeś mieć gromadkę dzieciaków i Renault Espace. Chociaż żaden związek nie ma gwarancji na przetrwanie, to im starsza kobieta, tym mniej będzie ryzykować swoim zdrowiem psychicznym. Pańska dziewczyna podbija stawkę (niektórzy powiedzieliby, że strzela sobie w stopę) zmuszając Pana do deklaracji zainteresowania długoterminowym związkiem na samym jego początku: mnie jest jej żal. Życie jest trudne i większość z nas pragnie choć trochę miłości i uczucia oraz jakiś rodzaj gwarancji, że nie zostaniemy skrzywdzeni i poniżeni. Pańska piękna pięćdziesięcioparoletnia dziewczyna nie twierdzi, że nie ma dla was wspólnej przyszłości. Ona prosi, żeby Pan pomyślał o plusach i minusach bycia w związku z kimś, kto teoretycznie mógłby być Pana matką. No i chce, żeby Pan powiedział jej, że zawsze pragnął właśnie jej.
kocham starszą od siebie kobietę